Widma nieskończono¶ci... Wyj¶cie poza obszar znanej nam rzeczywisto¶ci zwykle nas zmienia. Nie możemy wiedzieć, jacy będziemy po skoku w burzliwe głębiny. Zderzenie z novum wymusza reakcję, której skutków nie jeste¶my w stanie przewidzieć. To, co z pocz±tku wywołuje lęk i niepewno¶ć, dostarcza też takich emocji, że poniek±d automatycznie poznajemy siebie z innej strony. W przypadku artysty - pozwala to odkryć, jakim twórc± może się on stać w tych oto, jedynych i unikalnych okoliczno¶ciach. Do¶wiadczenie takie pozostaje zawsze żywe, by w różnych sytuacjach rezonować gło¶niejszym lub lżejszym echem. Tym bardziej, je¶li wi±że się ono z dotarciem do extremum fizyczno¶ci i percepcji. Gdy oznacza zderzenie z granic± tego co wiemy, wyobrażamy sobie, uważamy za możliwe... Co dzieje się w ¶wiecie którego nie znamy, który zawstydza nas w naszych zakresach funkcjonowania, wykracza poza wyobrażenia, jest wej¶ciem do innej sfery życia? Jakimi ludĽmi i twórcami możemy tam być? Dialog dzieł z tak± rzeczywisto¶ci± zaskakuje nieraz samego ich autora...
Prób± zmierzenia się z tymi kwestiami było podjęcie przez prof. Ryszarda Tokarczyka podróży w Himalaje - do Tybetu, oraz wej¶cie w tamtejsze ¶rodowisko z własnymi działaniami przestrzennymi. Dzięki spotkaniu uprzednio przygotowanych, półprzeĽroczystych elementów malarskich z niezwykłym pejzażem uzyskane zostały bardzo osobiste wizje miejsca. S± one wypadkow± dwóch składników: otoczenia oraz jego autorskiej interpretacji - formalnej, mistycznej, abstrakcyjnej. Interpretacji tej dokonał za¶ nie tylko sam Profesor, lecz również Współautorka zdjęć - Mirosława Jarmołowicz. Przedstawia to problem szerzej, z dwóch punktów widzenia. W ten sposób powstały cykle prac udokumentowanych fotograficznie pt. "Widma himalajskie" oraz "Widma buddyjskie". Stanowi± one poniek±d efekt spotkania różnych ¶wiatów. Pierwszy z nich to dzika przyroda, miasta i klasztory Tybetu. Drugi - spojrzenie i inwencja Artystów, przybyszów z zewn±trz. Sfery te w "Widmach" ł±cz± się, tworz±c nowy wymiar rzeczywisto¶ci. Materialno¶ć przeniknięta jest tam gr± kształtów, barwy, odbić, cieni i symboli. To, co ulotne i duchowe zyskuje te sama prawa jak rzeczy bezpo¶rednio widoczne, namacalne. Forma i układ obrazu przenikaj± się z układem realnego trójwymiaru. Jest to rodzaj dialogu danego podmiotu z poznawan± przestrzeni±, zespalanie z ni± ¶wiadomo¶ci i wyobraĽni. Rodzi się z niego dot±d nieznane oblicze miejsca.
Samo miejsce realizacji sztuki za¶ odgrywa w twórczo¶ci prof. Tokarczyka wyj±tkow± rolę. To ze względu na nie powstaj± cykle transparentnych, nasyconych kolorem obiektów - wchodz±c z nim w kontakt tworz± now± cało¶ć. Sugeruj± już istniej±cy stosunek Artysty do danego obszaru działań, który to staje się polem interakcji z aktem malarskiego wyrazu. "Widma" autorstwa Profesora nie s± nigdy do końca autonomiczne; ich przeznaczeniem jest wł±czanie się w kreacyjn± relację z tym, co istnieje wokół nich. Nie zdarza się, by z tych relacji wynikał konflikt czy dysonans. Umiejętne ukazanie złożonych zwi±zków obiektu i otoczenia odkrywa przed widzem nowy, ezoteryczny i zagadkowy, a zarazem harmonijny ¶wiat. W ¶wiecie tym egzotyka i tajemnica realnego miejsca poddane zostaj± nowym uporz±dkowaniom. Wydobywaj± one z niego misterium form i znaczeń. Porz±dek ten indywidualnie okre¶la rzeczywisto¶ć, naznacza j± konkretnym widzeniem, piętnem osobowo¶ci, warto¶ciami sacrum. Wszechobecna religijno¶ć czy wręcz mistycyzm ludzi Tybetu, piękno przyrody o sile objawienia - daj± się odczuć także w "Widmach". Lhasa - stolica i duchowe centrum lamaizmu, zostaje w tych ujęciach spersonifikowana. "Spogl±da" na nas oczami Buddy sponad ¶wi±tyń i z ich wnętrz. Nad jeziorem Nam Tso wyłania się krzyż: widziana poprzez jego kształt głębia zderza się z otaczaj±cym go pejzażem, odbitym w płaszczyĽnie. Ukryta sfera przenika tu przez inn± i daje się poznać - trochę jak ponadnaturalne zjawisko. Symbole spajaj± się w ogólnym wyrazie przestrzeni panteistycznej.
Prof. Ryszard Tokarczyk podejmował swoje działania w różnych miejscach ¶wiata, lecz to jedno nie daje się porównać z żadnym innym. Jest surowe, niedostępne, skrajnie wymagaj±ce. Jako współuczestniczka zdarzeń mogę to ocenić z autopsji... Ekstremalne wysoko¶ci, gwałtowne zmiany klimatu, jałowy i skalisty krajobraz to sfera pierwotna, poza wyobrażeniem Europejczyka XXI - go wieku. Człowiek, wyrwany z wygodnej cywilizacji, staje na urwistym Dachu ¦wiata. Staje, o ile pozwoli mu na to fizyczna kondycja, stan zdrowia... Pielgrzymom wypada najpierw odbyć walkę z niewydolno¶ci± własnego organizmu, z poważnymi często komplikacjami w funkcjonowaniu. Mała ilo¶ć tlenu w powietrzu na tych wysoko¶ciach powoduje duszno¶ci, chorobę wysokogórsk±, drastyczne skoki ci¶nienia. Gdy kto¶ jednak zechce zmierzyć się ze sob± - może przeżyć liczne, zadziwiaj±ce niespodzianki. S± to choćby cudownie żywe barwy, jakie dostrzega się tylko w krystalicznie czystym powietrzu na wysoko¶ci kilku tysięcy metrów n.p.m. Pozbawiona zalegaj±cych na nizinach spalin, przejrzysta aura daje wielk± wyrazisto¶ć widzenia. Kolor malarski w takich okoliczno¶ciach działa w trójnasób: otwiera przed obserwatorem cał± symfonię tonów, odcieni i ich nasyceń. Prawdziwym ol¶nieniem dla oczu jest widok najwyżej na ¶wiecie położonego jeziora Nam Tso, którego błękitu nie odda żaden opis. Ogrom i głębia otwartej przestrzeni porażaj± majestatem swojej skali. Struktura otaczaj±cych jezioro skał oraz całej kamiennej topografii przypomina kr
ajobraz prehistoryczny lub powierzchnię Księżyca. Klasztory buddyjskie wysoko na szczytach zadziwiaj± natężeniem barw, a jednocze¶nie spokojem i mistyk±. Uduchowienie miejscowych ma swoje przełożenie na cechy otoczenia. W¶ród szaro¶ci gór pojawiaj± się żywe akcenty - sznury kolorowych chor±giewek modlitewnych. Podobnie jak rzędy mosiężnych młynków obracanych rękami pielgrzymów, tworz± one strukturę rytmów charakterystyczn± dla tego ¶rodowiska. Rytmy te wpisane zostały w układy malarskie Ryszarda Tokarczyka, by - przez wzajemne dopełnienia - stworzyć syntezę wyj±tkowej przestrzeni. Dodatkowo wymowę cało¶ci wzmacnia zestawianie ujęć na planszach w ci±gu relacji, napięć i powi±zań. Poszerza to ogl±d do swego rodzaju abstrakcyjnej panoramy lub kompozycji z wertykalnie zestawianych kadrów. Zobrazowana zostaje droga rozwoju akcji malarskiej w terenie, gdzie za po¶rednictwem obiektów i ujęć fotograficznych wprowadza się widza w nowy wymiar rzeczywisto¶ci. I wła¶nie owa fotograficzna czę¶ć tego procesu to moment, w którym prace prof. Tokarczyka zaczęły żyć własnym życiem, poza gesti± Autora. Udział miały w tym twarde warunki klimatu, którym nie każdy jest w stanie sprostać. Ujęcia z Lhasy wykonywał Ryszard Tokarczyk, ze względów zdrowotnych nie dotarł jednak na wysoko¶ć jeziora Nam Tso, położonego 4700 metrów n.p.m. Nawi±zana wówczas współpraca ze Współautork± "Widm" zaowocowała seri± ujęć w wykonaniu Mirosławy Jarmołowicz. Oko i ręka drugiej osoby również wychwyciły potencjał płyn±cy ze spotkania formy malarskiej i nieskończono¶ci - bo to do niej zbliża nas pejzaż Himalajów. Ujawniły misterium płyn±ce z relacji dzieła ludzkiego z dziełem Boga. Da się w tym dostrzec rolę podmiotu również jako uczestnika akcji. Obecno¶ć człowieka znaczy bowiem przestrzeń znakami cieni i odbiciami sylwetki na płaszczyznach. Składa się na obraz - zjawisko: wypadkow± ruchu, ¶wiatła, szczególnej atmosfery, koloru, skrajnego wysiłku, wielkiego ol¶nienia. Obraz ten jest chwil± nie do odtworzenia, któr± udało się złapać. To za¶, że "Widma" spełniły to zadanie podlegaj±c decyzjom dwóch osób - a nie jedynie Autora obiektów - ¶wiadczy o uniwersalno¶ci ich funkcjonowania. Odsłonięto ich zdolno¶ć do niezależnej egzystencji, potencjał różnorodnego działania zależnie od indywidualnego widzenia podmiotu. W nakre¶lonym trójk±cie: obiekt - przestrzeń - ludzie; wszystkie trzy elementy s± mobilne, zmienne, daj± tysi±ce możliwo¶ci. Może dlatego "Widma" - oprócz tego, że wpisały się w ogrom i majestat natury - tym bardziej przybliżaj± nam nieskończono¶ć...
|