Plansze, które oglądamy na wystawie, na pierwszy rzut oka mogą wydawać się nieczytelne. Mapy, na nich nadrukowane kolorowe plamy, owszem, w pięknych kolorach i stanowiące same w sobie dzieła graficzne, tak, nie ma wątpliwości, że przygotowali je fachowcy najwyższej klasy, ale o co im chodzi - może zapytać przypadkowy przechodzień. Zalecam mu cierpliwość i dojście do plansz końcowych. Widać na nich, jak z wielu przedtem tajemniczych linii i plam, wyłania się obraz Strefy Kultury w Katowicach, czyli pasma terenu od Spodka do Muzeum Śląskiego. Jest to miejsce z którego katowiczanie są słusznie dumni. Sport, publiczne zgromadzenia, muzyka, sztuka i pamięć o przeszłości oraz zapowiedź świetnej przyszłości są tu upostaciowione w dziełach architektury najwyższej klasy, zebranych w harmonijną całość. Ale nie bądźmy zbyt pewni co do utrzymania się tej harmonii.
Oto na planszach, w sąsiedztwie Muzeum, pojawia się jak w koncercie Jankiela fałszywa nuta czyli śliczne ponad miarę osiedle mieszkaniowe z wielopiętrowych punktowców. Fałsz jest wyraźnie wyeksponowany, bo Autorzy wystawy, wybitni specjaliści od odnajdowania zaburzeń w kompozycji krajobrazu miasta, odnajdują co trzeba i pokazują z wprawą doświadczonego diagnosty.
Nie żądają żadnych zmian, nie proponują niczego od siebie, chłodno powiadają jedynie: zobaczcie co się stanie z waszą Strefą Kultury, kiedy inwestor z wynajętym architektem, zechcą swymi pieniędzmi opleść „głowę” Strefy jak węże z wieńca oplatają głowę Meduzy. Na planszach widać, jak nieważne stają się dotychczasowe widoki, jak karleje muzealna wieża wyciągowa i zabytkowa wieża ciśnień, jak za nic się ma prawnie chroniony wizerunek Muzeum, będący własnością całej społeczności katowickiej, śląskiej, polskiej wreszcie.
Na szacunek i wyjątkowo wysoką ocenę zasługuje klasa, z jaką Autorzy wystawy niczego wprost nie krytykując, mówią o smutnej przyszłości Strefy w przekonujący sposób. Jest to też swoisty tryumf nauki urbanistycznej w służbie urbanistyki jako sztuki, w odróżnieniu do bezmyślnego stawiania klocków - budynków to tu to tam, za wzorem filmu Stanisława Barei.
prof. dr hab. inż. arch. Sławomir Gzell
Politechnika Warszawska
|